Lighthouse Expeditions by ireToro

 

Bonnet Adventures założony przez Thomasa Bonnet, później głównym zasiadającym w zarządzie jest Edward Bonnet, szefem Nigel Badminton a syn Edwarda, Stede jest kierownikiem/administratorem działu operacji. 

Fanfik zaczyna się z przytupem, gdyż Stede ma jedno marzenie - być przewodnikiem turystycznym z prawdziwego zdarzenia. Poza marzeniami nie ma nic, co mogłoby go wyróżnić. Nie ma doświadczenia, ma wiedzę czysto teoretyczną, a wycieczki górskie w jego wykonaniu wyglądają jak te, gdy większość z Nas idzie na Morskie Oko, jadąc dorożką bo nogi ich bolą, by iść tak krótką prostą trasę. 

Gdy nadarza się okazja i jeden z przewodników odpada w ostatniej chwili Stede zajmuje jego miejsce ku zgorszeniu swojego ojca - szefa a co najważniejsze swojej żony Mary oraz ich dzieci Almy i Louisa. 

Początek naprawdę jest ciekawy, dostajemy typowy fanfik z grafikami ilustrującymi czaty, strony internetowe, reklamy i wiadomości mailowe. Poznajemy znane nam postacie z Nasza Bandera Znaczy Śmierć w nowym nowoczesnym wydaniu. Każda z tych postaci dostaje idealnie dopasowane do dzisiejszych czasów ich profesji oraz ich charaktery.

Kolejnym pozytywnym aspektem tego fanfika jest wiedza autora/ki o przyrodzie i znanych miejscach Nowej Zelandii, gdyż są opisane szczegółowo, z dbałością o najmniejsze detale. Widać, że osoba pisząca tego fanfika spędziła trochę czasu na wyszukiwaniu informacji o tych miejscach.

Niestety, autor(ka) utraciła pewną ciągłość już na początku rozwinięcia się historii. Znika nam jedna postać, Izzy Hands, która pracuje jako kierowca autokaru wycieczkowego. W jednej chwili jest, później gdzieś wyjeżdża. Brak komunikacji Izzy'ego z innymi postaciami, nawet przelotnie w formie czatu. Nie wiemy co się z tą postacią dzieje. Dostajemy odpowiedź na sam koniec fanfika, by dowiedzieć się, że wyjechał do Anglii, ma partnera i prowadzi autokary z wycieczkami emerytów oraz ma psa. 
Mój problem leży w tym, że postać została potraktowana po macoszemu. Brakowało jej w tej historii. Jest to postać, która wprowadzała pewną przeciwwagę do Stede'a i Eda. Brak tej postaci dał się we znaki, gdyż fanfik stał się monotonny, jednostronny. Był jeden czy dwa momenty, które budowały emocje, ale później była to linia stała. 
Do tego wszystkiego doszło samo zakończenie, gdyż było ono bardzo ale to bardzo przyspieszone, bez fanfar. Jasne, zakończenie jest na plus, ale to jak zostało napisane lub jak NIE zostało napisane jest na ogromny minus. Czuję jeden wielki niedosyt z tym zakończeniem. 
Kolejnym 'ale' jakie mam do tego fanfika to brak tłumaczenia słów, nie wszystkie zostały przetłumaczone na angielski lub nie zostały wyjaśnione i jako czytelnik czułam się zagubiona pewnymi momentami, nie wiedziałam jak dane słowo czytać ani co oznacza.



Sam fanfik jest wart przeczytania mimo tych wad, gdyż dowiadujemy się wielu ciekawych historycznych i kulturowych informacji o Nowej Zelandii, choć niektóre z nich musimy wyszukać w Google bowiem inaczej zostaniemy z nieznanymi nam pojęciami w głowie. 

Fanfik to przeczytania na AO3 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pet Project by Caeria (SS/HG) - najlepszy fanfik? Aktualizacja 02.03.2018r

Off topic: Życie na słodko - czyli moje ulubione cukierki w kilku smakowych wydaniach!

Snape: A Definitive Reading by Lorrie Kim